Chcielibyśmy kultywować kulturę dyskusji

...z naszym agriconBLOG

agriconBLOG

22.02.2019 - Anne Ehnts (Send email to Anne Ehnts)

Oszczędne opryskiwanie czujnikami

Eric i Moritz Krull są rolnikami z sercem i duszą. Na początku stycznia stoją na polu w sniegu i lodowatym wietrze i przeglądają jesienne nasiona. Za dobre cztery miesiące pszenica ozima będzie w fazie rozwojowej 32, czyli w odpowiednim momencie na pierwszy zabieg grzybobójczy. Leczenie będzie jednak inne niż u większości ich kolegów, a mianowicie zmienne zamiast jednolitego.

Od prawie 20 lat Krullowie nie gospodarują już na swojej ziemi zgodnie z zasadą konewki. Sub-area-specific to magiczne słowo. Ich narzędziem jest czujnik roślinny - Yara N-Sensor. Najpierw używali go do nawożenia, potem do regulatorów wzrostu, a od sześciu lat także do ochrony roślin za pomocą fungicydów. Wraz z gospodarstwami z Wielkiej Brytanii i Francji uczestniczyli oni również w badaniach polowych dotyczących stosowania zmiennej dawki.

"W końcu nie zawsze jest to kwestia zbyt wiele, ale równie dużo zbyt mało. W publicznej dyskusji na temat chemicznej ochrony upraw często jest to pomijane" - mówi Eric Krull. Oczywiście zależy mu na sukcesie własnej firmy. Ale ochrona środowiska i akceptacja przez społeczeństwo są dla niego nie mniej ważne. 

W związku z zaległościami w zatwierdzaniu i spadkiem sprzedaży środków ochrony roślin są to również kwestie, które skłaniają producentów środków ochrony roślin do wspierania badań tą metodą. Na przykład dr Helmut Schramm, przewodniczący Niemieckiego Stowarzyszenia Przemysłu Rolniczego (IVA), widzi, że chemiczną ochronę upraw czekają fundamentalne zmiany: "Wkrótce stanie się oczywiste, że narzędzia cyfrowe pomogą w podjęciu decyzji, czy i jak zastosować środek ochrony roślin."

Prof. Jens Karl Wegener, kierownik Instytutu Technologii Zastosowań w Ochronie Roślin w Instytucie Juliusa Kühna (JKI), ma podobne zdanie: "Nie wykluczam, że w przyszłości pojawią się aplikacje cyfrowe, które w jakiejś formie będą uwzględniane w zezwoleniu i znajdą odzwierciedlenie w przepisach dotyczących stosowania. W zasadzie tak jest już w przypadku dysz redukujących dryf. Tutaj użycie konkretnego środka jest związane z konkretną technologią dysz."

Chwasty nadal stanowią problem

Branża pracuje intensywnie nad rozwiązaniami cyfrowymi. "Dziś celem nie jest już jak najbardziej równomierne rozprowadzenie środków ochrony roślin na całej powierzchni docelowej. Przyszłe urządzenia będą wspierać użytkowników za pomocą pomocy technicznej, sieci i technologii czujników. W ten sposób można zaoszczędzić środki ochrony roślin, zastosować je w sposób bardziej ukierunkowany i automatycznie przestrzegać przepisów dotyczących stosowania", mówi Wegener. Jeden z jego projektów badawczych również obraca się wokół specyficznego zwalczania chwastów za pomocą bezpośredniego wtrysku. Celem nie jest już leczenie lecznicze całego pola przeciwko mieszance chwastów, ale opryskiwanie tylko tam, gdzie występują chwasty i odpowiednim środkiem. "W praktyce często stosowane są mieszaniny zbiornikowe. Do zastosowania poszczególnych środków na miejscu potrzebny jest więc opryskiwacz z bezpośrednim zasilaniem. Tutaj środek i woda przewożone są w oddzielnych pojemnikach, mieszane dopiero bezpośrednio przed aplikacją i dozowane w czasie rzeczywistym", mówi Wegener.

Wspólnie z firmą Dammann, JKI zaprezentowało prototyp takiego opryskiwacza na ostatniej Agritechnice. O ile technologia oprysków już działa, to wciąż brakuje możliwości wykrywania chwastów w czasie rzeczywistym. Cały szereg zespołów badawczych poszukuje praktycznych rozwiązań. Ale wracając do fungicydów i codziennego życia Krullów w Mammendorfie, małej wiosce tuż za Magdeburgiem.

Do rzeczy

  • Eric Krull jest przekonany do sensorowej aplikacji płynnych nawozów, regulatorów wzrostu i fungicydów.
  • Materiały eksploatacyjne są dozowane w sposób zmienny, w zależności od ilości biomasy.
  • Zapewnia to plony, zmniejsza zużycie nawozów i pestycydów, chroni środowisko i oszczędza pieniądze.

Ich specyficzna dla danego miejsca ochrona roślin opiera się na założeniu, że żadne stanowisko roślinne nie rośnie jednorodnie. W zależności od właściwości gleby i warunków uprawy, ilość biomasy na polu pszenicy zmienia się sześciokrotnie na małych obszarach. "Między fazami EC 32 i 39, kiedy rdza brunatna i mączniak powodują u nas problemy, biomasa waha się między 2 a 5 kg/m². Jeśli zastosuję wszędzie taką samą ilość fungicydu, to albo zaniżę dawkę w obszarze 5 kg/m², albo zawyżę w obszarze 2 kg/m². Ani jedno, ani drugie nie jest dobre. Przedawkowanie szkodzi środowisku i niepotrzebnie kosztuje. Zbyt niskie dawki mogą kosztować plon i nasilać odporność." Kierownik gospodarstwa podsumowuje: "Więcej biomasy, większa powierzchnia oprysku - mniej biomasy, mniejsza powierzchnia oprysku. Osoba dorosła potrzebuje też większej dawki leku niż małe dziecko. W przeciwnym razie nie będzie działać lub nie będzie działać wystarczająco długo".

Jak działa czujnik N w ochronie roślin

Aby to wszystko działało, potrzebny jest zaawansowany sprzęt i oprogramowanie. Ojciec i syn odbierają Massey Ferguson z hali i dołączają opryskiwacz do ochrony roślin, Amazone UX 6200 o szerokości roboczej 36 m. Na dachu ciągnika znajduje się szara skrzynka, N-Sensor. Jest on połączony z systemem GPS automatycznego układu kierowniczego, aby móc rejestrować dane w celu późniejszej dokumentacji. Ciągnik, opryskiwacz, system GPS i czujnik komunikują się ze sobą poprzez ISOBUS.

Czujnik wykorzystuje proste efekty fizyczne: W zależności od zawartości chlorofilu i ilości biomasy, stanowisko roślinne odbija światło w różnym stopniu. Czujnik N mierzy odbite światło i wykorzystuje je do obliczenia dotychczasowego poboru N przez rośliny. Wartość ta jest podstawą danych do zastosowania w danym miejscu, czy to nawozu płynnego, regulatora wzrostu czy środka grzybobójczego. Jeśli wartość jest wysoka, to jest dużo chlorofilu, czyli biomasy. W tym przypadku należy zmniejszyć ilość N w EC 32, aby uniknąć przechowywania. Z drugiej strony należy zwiększyć ilość regulatora wzrostu lub fungicydu, ponieważ powierzchnia oprysku jest większa. Korzystając z zapisanych krzywych sterowania, komputer w czasie rzeczywistym określa wymaganą ilość środka operacyjnego, przekazuje dane do opryskiwacza i aplikuje go.

Koniec z nadmierną ilością regulatorów wzrostu

Podczas gdy głównym zmartwieniem Eric Krull w przypadku fungicydów jest niedopuszczenie do przedawkowania w gęstych zbożach, chce on uniknąć przedawkowania w jak największym stopniu przy stosowaniu regulatorów wzrostu. "Tak niestety kiedyś robiliśmy. Chcieliśmy grać bezpiecznie, żeby nic nie trafiło do sklepu. Dziś wiem lepiej. Zbyt duża ilość regulatora wzrostu skraca korzenie i może zmniejszyć plon podczas suszy. Nasze własne wieloletnie próby potwierdzają, że gdy stosowaliśmy te preparaty w zmiennych ilościach, zawsze zmniejszaliśmy dawkę, korzystaliśmy z wyższych plonów i nie mieliśmy już problemów ze złożonym ziarnem. Średnio na przestrzeni lat zarobiliśmy o 40 euro/ha więcej przy zmiennym stosowaniu regulatorów wzrostu".

Opryskiwacz Krullów posiada indywidualne sterowanie rozpylaczami GPS. Nie jest on jednak stosowany w połączeniu z czujnikiem N, dzięki czemu pole może być obrabiane sekcyjnie w długości pola, ale nie w szerokości.

Zespół technologiczny jest sterowany przez terminal w kabinie ciągnika. Moritz siedzi tutaj i używa oprogramowania "Precision Farming Box - Fungicides" do przetwarzania zleceń ochrony roślin, które jego ojciec wysyła online. "Poradziłem sobie z tym. Ale operacja jest zbyt skomplikowana dla pracowników tymczasowych - mówi Krull Junior. Jego ojciec to potwierdza. Pracuje w biurze z systemem zarządzania danymi agriPORT, który chce być zasilany informacjami o polu, środkach, wodzie i dawkach aplikacji. Eric Krull pilnie pragnie lepszej kompatybilności ze swoimi mapami plonów. W innym przypadku zalety przeważają nad wadami.

"Teraz kupuję tylko o połowę mniejszą ilość środków. A ja całkowicie pożegnałem się z obniżonymi stawkami aplikacyjnymi. W ten sposób my, rolnicy, częściowo sami wyhodowaliśmy odporność, nie dlatego, że zastosowaliśmy zbyt małą dawkę ogólną, ale dlatego, że w niektórych gęstych drzewostanach zastosowaliśmy zbyt małą dawkę. W przypadku masowej presji chorobowej ta sama ilość substancji czynnej jest szybciej zużywana w gęstych drzewostanach niż w cienkich. Dodatkowo każdy przejazd kosztuje mnie od 11 do 12 euro/ha. W końcu oszczędzam pieniądze - mówi rolnik Krull. Potwierdzają to również wyniki badań, według których stosowanie fungicydów wspomaganych czujnikami w pszenicy ozimej pozwala zaoszczędzić łącznie 33 euro/ha - 12 procent mniej fungicydów i 1,7 procent więcej plonów przy porównywalnej częstotliwości występowania chorób.

Wniosek jest taki, że N-Sensor to rozwiązanie korzystne dla obu stron. "Przy cenie około 20 000 euro technologia nie jest darmowa i wymaga know-how oraz wsparcia, którego nie należy lekceważyć, ale korzyści przewyższają koszty. Jesteśmy teraz znacznie bardziej wydajni w produkcji roślinnej i pracujemy w sposób bardziej zrównoważony i przyjazny dla środowiska niż wcześniej" - mówi Eric Krull.

 

Artykuł ukazał się w bieżącym numerze Agrarheute (3/2019).

Downloads

pdf | 343 KB

Write the first comment on this article

Your email address will not be published. Required fields are marked with *.

Back to listview

Please select your language

We have noticed that you are visiting the website with a different language. Please select your preferred language.